Mój powrót do rysowania #5: Adam (1 z 2)

„Mój powrót do rysowania” to cykl, w którym prezentujemy historie osób, które w dorosłym wieku wróciły do rysowania. Wszystkie opowieści będziemy wzbogacać o ich rysunki oraz wypowiedzi.

Celem całego cyklu jest pokazywanie, że każdy może rysować i korzystać z tego na co dzień.

Kto jest tym razem? Adam Janik, opisujący swoją historię 🙂


Czego się nauczyłem myśląc wizualnie przez 1 rok?
czyli 12 wniosków z 12 miesięcy myślenia wizualnego

Cześć, mam na imię Adam. Właśnie mija rok od czasu, gdy zacząłem wykorzystywać myślenie wizualne w swoim życiu i pomyślałem, że moje doświadczenia mogą się komuś przydać w rozwijaniu umiejętności szeroko pojętego rysunkowego wyrażania się.

Rysuję amatorsko, a poznane techniki i narzędzia wykorzystuję po prostu w codziennym życiu. Im dłużej ich używam, tym bardziej jestem zadowolony :).

Dlaczego więc Ty nie miałbyś spróbować? Chcę Ci więc napisać, czego nauczyłem się przez rok myśląc wizualnie.

 Po pierwsze: Idź na szkolenie!

W moim przypadku wszystko zaczęło się od szkolenia z myślenia wizualnego, które polecił mi trener Bartek Płazak podczas warsztatu z komunikacji interpersonalnej. Mówił o tym na forum grupy. Nie byłem zainteresowany, lecz on podszedł do mnie i powiedział: „Adam, pojechałbyś na to szkolenie, może ci się ono przydać, a cena jest naprawdę dobra”. Powiedziałem ok, pojadę. Szkolenie miało się odbyć 300km od mojego domu, w Częstochowie. Przez cały miesiąc „zdrowy rozsądek” mówił: „odbiło ci, jechać taki kawał drogi po to, żeby 2 dni rysować?! I jeszcze za to wszystko zapłacić?!”. No, ale dobra, zgodziłem się, to pojadę.

Na szkoleniu najpierw dowiedziałem się, co to jest myślenie wizualne, jak działa, a potem przeszliśmy do praktyki. Trenerem była Ania Kędzierska, która potrafiła zmotywować każdego aby, zaczął rysować. Skoro już tu jestem, pomyślałem, to cóż mam do stracenia? Dostałem markery – to rysuję. Forma warsztatowa bardzo mi odpowiadała, bazgraliśmy całą sobotę
i niedzielę, naprawdę dobrze się przy tym bawiąc :). Dużo się nauczyłem – Ania pokazała wiele technik rysowania, przykładów, wzorów, które okazały się naprawdę proste w zastosowaniu.

Poniżej zdjęcie z warsztatu.

Wniosek: Warto rozpocząć przygodę z myśleniem wizualnym od szkolenia. Dało mi ono podstawy, które później mogłem już samodzielnie rozwijać.

Porada: Kto obecnie prowadzi takie szkolenia? Na pewno Klaudia, sprawdź u Anii, a Agata prowadzi Akademię Sketchnotingu przez internet!

Po drugie: znajdź miejsce do systematycznego rysowania: nr 1 – szkoła

Po dwudniowym rysowaniu w doborowym towarzystwie powróciłem do domu i zastanawiałem się co dalej? Gdzie mogę to sensownie użyć i mieć z tego korzyść? Tak rysować bez celu jakoś mi się nie chciało, a szkoda mi było nic z nowo nabytymi umiejętnościami nie robić. Wydałem w końcu na to sporo kasy 😉

Pierwsza okazja nadarzyła się już po kilku dniach – akurat uczęszczałem na studia podyplomowe. Na zajęciach prowadzący włączył prezentację, a ja wyciągnąłem kartkę i ołówek  i zacząłem bazgrać… i spodobało mi się! Gdy skończyłem, nikt nie chciał mi wierzyć, że jeszcze tydzień temu nie potrafiłem rysować!

Poniżej moje dwie pierwsze notatki wizualne – wykonane ołówkiem, następnie pokolorowane.

Ale najlepsze jest to, że teraz, rok po ich narysowaniu, dokładnie wiem, co było na zajęciach. Jeden rzut oka na kartkę i jestem tam z powrotem. TO NAPRAWDĘ DZIAŁA! Na drugi dzień szło mi już lepiej i do końca szkoły notowałem już tylko w ten sposób.

Ale to nie wszystko – na zajęciach warsztatowych gdy pracowaliśmy w grupach, prezentowałem efekty naszych działań rysując na dużych kartkach z flipchartu, co zwykle przykuwało uwagę słuchających i przekładało się na wyższą efektywność przekazywanych treści.

A na zakończenie szkoły w ramach pracy dyplomowej zaprojektowałem kalendarz promujący wizualnie metody zarządzania, które przez cały rok studiowaliśmy.

Porada: Na moich sketchnotkach jest więcej rysunku, a mało słów – nie musi tak być! Jeżeli potrzebujesz więcej pisać, to zmień proporcje i każdą część tekstu wyróżnij rysunkiem dla niej charakterystycznym, używając kresek, strzałek itp.

Wniosek: Bardzo ważne jest, aby po szkoleniu znaleźć sobie obszar w którym można praktykować poznane umiejętności i techniki. Mówiąc krótko – od razu zacząć rysować! Jeżeli tego nie zrobisz, jest zagrożenie, że w Twoim życiu nic się nie zmieni. Po jakimś czasie zapomnisz…

Po trzecie: znajdź miejsce do systematycznego rysowania: nr 2 – sala szkoleniowa

Zacząłem więc z powodzeniem wykorzystywać moje nowe umiejętności w szkole jako uczeń.

Ale jestem również trenerem wewnętrznym w firmie i akurat miałem przeprowadzić swój pierwszy warsztat z komunikacji interpersonalnej. Nie miałem najmniejszych wątpliwości, że jest to idealne miejsce do wykorzystania myślenia wizualnego.

Przygotowując się do szkolenia narysowałem wszystkie flipcharty z całego planowanego przebiegu warsztatu jeden po drugim, co przyniosło wiele korzyści:

– przede wszystkim trenowałem rysowanie,

– utrwaliłem wiedzę, którą chciałem przekazać,

– uatrakcyjniłem formę podania informacji,

– zabezpieczyłem się przed: zapomnieniem (wystarczyło odwrócić kartkę i już wiedziałem co dalej) i przed pomyłkami w rysunkach,

– a jednocześnie mogłem skupić się na grupie nie poświęcając uwagi na rysowanie na żywo, co dla początkującego trenera i rysownika jest szczególnie istotne.

Poniżej moje pierwsze flipy szkoleniowe

Na potrzeby pisania i rysowania podczas warsztatu przygotowałem drugi flipchart. TO NAPRAWDĘ DZIAŁA! uczestnicy szkolenia, łącznie ze mną, byli zadowoleni 😉

Porada: Narysowane wcześniej flipy ostrożnie zwinąłem w rolkę i zabezpieczyłem. Za tydzień na następnym warsztacie pracowały znowu 🙂

Wniosek: Zastosowanie rysunków poprawia efektywność podczas przekazywania informacji oraz wzbudza uśmiech na twarzy 🙂

 

Po czwarte: znajdź miejsce do systematycznego rysowania: nr 3 – praca zawodowa

Obecnie już nie chodzę do szkoły, więc jedno miejsce rysowania odpadło; szkoleń też wiele nie prowadzę. Ale… codziennie chodzę do pracy!

Hmmm… rysować u mnie w pracy? Jestem inżynierem w zakładzie przemysłowym, w firmie, która zatrudnia kilkanaście tysięcy osób. Posługuję się systemami informatycznymi, dokumentacjami technicznymi, oficjalnymi pismami. Mój sposób rysowania nijak tu nie pasuje. Powiedzą, że zwariowałem, że odbiło mi… Taki megafon mi w głowie nadawał.

Ale w końcu zdecydowałem się! Systematycznie uczestniczę w naradach technicznych. Wygląda to tak: przy stole siedzi kilkunastu Bardzo Ważnych Facetów, który rozmawiają o Bardzo Ważnych Dla Zakładu Sprawach – mam swoją działkę odpowiedzialności, ale mówię mało, więc mam dużo czasu na słuchanie. Na każdym spotkaniu zacząłem rysować notatkę wizualną. Dzięki temu potrafię się skupić na bieżącym temacie, jestem uważny, myśli mi nie uciekają i mam do czego szybko wrócić w razie potrzeby.

Pewnego dnia przed naradą usiadł obok mnie dyrektor i dopadły mnie wątpliwości – rysować czy nie? Megafon w mojej głowie skrzeczał: Co on powie? A jak się zdenerwuje? Szybko podjąłem decyzję – robię swoje i się nie przejmuję. W połowie spotkania dyrektor szepnął do mnie: „Adam, jestem pod wrażeniem, wyślij mi to jak skończysz, a oprawię sobie w ramkę i powieszę w gabinecie”. Oczywiście żartował z tą ramką, ale później powiedział, że podoba mu się to co robię. Inni patrzą z zaciekawieniem i nikt jeszcze nie powiedział, że mi odbiło.

Spotkań w pracy nie ma codziennie, ale są problemy do pokonania wyzwania do rozwiązania J i to w przemysłowych ilościach! Myślenie wizualne w tym mi też pomaga. Siadam i rozrysowuję na kartce wszystkie sprawy z danego obszaru, zależności między nimi, powiązania i taki rysunek leży u mnie na biurku – jeden rzut oka i od razu ogarniam. TO NAPRAWDĘ DZIAŁA!

Powyżej notatka z narady technicznej oraz niedokończone przemyślenia tematu

Jak pisałem wcześniej, prowadzę czasem szkolenia, mam więc flipchart, który stoi on u mnie w pokoju. No, ale nie może być tak, że kartka jest czysta i pusta. Rysuję więc na niej to, co aktualnie jest ważnego w pracy, albo wizytówkę naszego działu lub promuję jakąś akcję. Niezmiennie przyciąga to wzrok wszystkich którzy wchodzą do mnie i jest o czym rozmawiać 🙂

Porada: Wysłuchaj co ma „wewnętrzny megafon” do powiedzenia, ale nie wierz we wszystko co mówi. Bądź odważny – z mojego doświadczenia wynika, że ludziom się to po prostu podoba. I nie martw się jeżeli nie masz flipcharta w pokoju, albo nie chodzisz na narady. Może wcale nie masz swojego pokoju w pracy! Jestem przekonany, że jeżeli się rozejrzysz to znajdziesz obszar, w którym będziesz mógł coś narysować.

Wniosek: W pracy zawodowej również można wykorzystać myślenie wizualne z rewelacyjnymi efektami.

 

Po piąte: znajdź miejsce do systematycznego rysowania: nr 4 – dom rodzinny

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – głosi przysłowie. Czy rysować również? Tak jest! Ale co w domu można rysować? Ja zainspirowałem się Cudownikiem Klaudii i założyłem swój własny zeszyt – Pozytywnik. Będąc po lekturze książek Martina Seligmana „Optymizmu można się nauczyć: Jak zmienić swoje myślenie i swoje życie” i „Pełnia życia” zmodyfikowałem jedno z jego ćwiczeń polegające na tym, a by codziennie zapisać kilka pozytywnych rzeczy, które zdarzyły się w ciągu dnia. Zamiast je notować, postanowiłem rysować – tak przez pół roku dzień w dzień bez wyjątku malowałem pozytywy. Raz rysowałem je nawet w samolocie, bo wiedziałem, że jak wrócę do domu to nie będę mieć siły J. Moje dzieci miały codzienny serial pt. „Co Tatuś dzisiaj narysował?”  Poniżej dwa lipcowe dni z Pozytywnika 🙂

Potem Pozytywnik przekształcił się w Kreatywnik (już nie pamiętam po jakiej kreatywnej książce – może Elizabeth Gilbert „Wielka Magia: Odważ się żyć kreatywnie”?), w którym rysuję teraz codziennie co najmniej jedną rzecz kreatywną, inną niż zwykle, lub taką co pierwszy raz robiłem. I tak połączyłem myślenie wizualne z rozwojem osobistym. I TO NAPRAWDĘ DZIAŁA! Poniżej dwa listopadowe dni z Kreatywnika 🙂

Poza tym w rodzinie czasem używamy kartek do komunikacji – zacząłem wzbogacać je ilustracjami i ku mojej radości podchwyciła to też reszta rodziny :). Przyjemniej jest widzieć tekst razem z rysunkiem, aż czasem chce się pracować 😉

Porada: Rysuj i trzymaj język za zębami. Nie zmuszaj innych do tego. Jeżeli sami będą chcieli to zaczną.

Wniosek: Dom rodzinny to wspaniałe miejsce do systematycznego rysowania.

Nie na darmo powtórzyłem cztery razy „znajdź miejsce do systematycznego rysowania”. Jest to bardzo istotne, ponieważ każdy rysunek rozwija Twój warsztat umiejętności i powoli wchodzi
w nawyk. Powiedzenie „ćwiczenie czyni mistrza” rzeczywiście się tutaj sprawdza. Znajdź swoje obszary do systematycznego rysowania!

 

Po szóste: Czerp systematycznie inspirację od innych ludzi myślących wizualnie.

Na koniec szkolenia Ania zachęciła nas do szukania pomysłów do rysowania w otaczającym świecie i internecie. I rzeczywiście – na wyciągnięcie ręki są niesamowite ilości informacji w temacie myślenia wizualnego.

Ja zacząłem od darmowego kursu dostępnego na stronie https://iqdoodle.com/ Jest on w języku angielskim, co bardzo mi się spodobało, ponieważ dodatkowo mogłem szlifowałać umiejętności lingwistyczne J. Ale jeżeli nie znasz angielskiego, to nie przejmuj się – są to filmy, na których autor pokazuje jak rysować, a do tego nie trzeba tłumacza ;).

Niesamowitą wartością jest dla mnie blog, który również jest na tej stronie: jedyne w swoim rodzaju połączenie myślenia wizualnego, pozytywnej filozofii życiowej i oczywiście języka angielskiego.

Drugie miejsce w sieci, na które wszedłem to strona Klaudii Tolman. Znalazłem tam mnóstwo natchnienia i linków do następnych inspiracji, w których są kolejne odnośniki i tak dalej. Końca nie widać! I dobrze! Nic więcej nie piszę – wejdź na nią i czytaj!

Znalazłem swoje ulubione strony internetowe, gdzie pojawiają się ciekawe rzeczy i bardzo często je odwiedzam. Ciągle też szukam nowych źródeł – mam wrażenie, że Internet nie ma końca 🙂

Porada: Patrz nie tylko na rysunki – oglądaj też filmy, na których kreska po kresce widać jak można rysować. A tutaj znajdziesz też propozycje wielu książek, które mogą Cię silnie zmotywować do rozwoju J. Ja dołożę jeszcze jedną, całkiem świeżą: Karolina Jóźwik i Szymon Zwoliński „Myślenie wizualne w biznesie”

Mógłbym podawać kolejne linki, ale spróbuj sam je znaleźć i wybierz z nich co zechcesz. Zaglądnij także na FB – np. na profilu Agaty Jakuszko-Sobockiej znajdziesz wiele filmów nakręconych przez nią, z których się dużo nauczyłem.

Wnioski: Inspiracje z zewnątrz są „paliwem rakietowym” do systematycznego rozwoju.

___________________________________________________________________________________________________________

A Ty, przy jakich okazjach rysujesz?

Zapraszamy Cię do podzielenia się swoimi doświadczeniami. Napisz do nas na kontakt@mysleniewizualne.pl z tematem: „Mój powrót do rysowania”.